Może pora zmienić ustrój wodzowski po tym jak ktoś zalał Polskę? List otwarty.

 List otwarty wydawcy Gazety Sopockiej

Szanowni Państwo,

Według moich obserwacji jako wydawcy prasy codziennej, żyjemy w kraju o ustroju wodzowskim. System ten pogłębia się wraz z kolejnymi zmianami "wodzów", staje się tylko bardziej zcentralizowany na osobie wodza, naczelnego przywódcy. Te totalitarne systemy władzy charakteryzują się brakiem trójpodziału władzy, przy czym jedna osoba może być jednocześnie senatorem (legislatywa), prokuratorem generalnym (judykatywa) i ministrem (egzekutywa), a nastepnie mienić się i pienić jako obrońca porządku demokratycznego w mediach ściśle podporządkowanych skrajnie autorytarnej władzy. Ta sama osoba może jednocześnie oskarżać, i sądzić kogoś.

Adwokat może takiemu komuś zarzucać "pan senator wydał decyzję procesową w śledztwie, w którym jest stroną postępowania, a jednocześnie - jako Minister - przekazał „niezależnej Prokuraturze” opinie służące do natychmiastowego pozbawienia wolności swojego oponenta politycznego -", chodzi konkretnie o "fakt wydania 26 lipca osobiście przez pana senatora decyzji procesowej w toku śledztwa (nieuwzględnienia wniosku o wyłączenie prok. Dariusz Korneluka z uwagi na brak jego bezstronności), zastrzeżonej wyłącznie dla czynnych prokuratorów zajmujących się prowadzeniem postępowań przygotowawczych". Serwilistyczne media okołorządowe nie wspomną że  zgodnie z art. 103 polskiej konstytucji mandatu senatorskiego nie można łączyć z wykonywaniem funkcji sędziego czy prokuratura. 

Weźmy powódż. Media okołorządowe serwują nam potop njusów o powodzi, swoisty- "powódźp0rn".  Słowem nie wspomna że przecież Polskę utopiono w zasadzie celowo. Nie spuszczano wody ze zbiorników. Ja sam dnia 13 września 2024 z przerażeniem wstałem w Janowie o 5.45, by pieszo iść do Głuchołaz, z obawy że powódż odetnie most w Jarnołtówku. Kobiety z kt órymi jechałem autobusem PKS od granicy czaskiej w Pokrzywnej dokąd w deszczu doszedłem pieszo, pokazywały mi dom mieszkańca znad Złotego Potoku, który po poprzedniej powodzi odbudowała mu fundacja Polsatu. W autobusie rozmawiano o spuszczaniu wody ze zbiorników przeciwpowodziowych. Wbrew oczywistym nadziejom starszych kobiet z autobusu PKS jadącego z Pokrzywnej do Głuchołaz, nic takiego nie nastapiło. Oto dane:




To są konkretne osoby, konkretni urzędnicy. Ktoś nie podjął decyzji o spuszczeniu wody ze zbiorników PGW Wody Polskie. Firma państwowa Tauron Energia ze swoich czterech zbiorników wode spuściła. Czyj telefon czy tez czy brak telefonu spowodowął że wody ze zbiorników nie spuszczono? A może bardziej właściwymi "wodzami kraju" od obecnego wodza z ulicy Polnej w Sopocie, byłyby randomowe, przypadkowe starsze panie plotkujące o zbiornikach wodnych w autobusie podmiejskim koło Głuchołaz? Głuchołaz, które ledwie kilkanascie godzin po mojej podróży straciło dwa mosty, a rynek zatonął pod wodą. 13 września o 9 rano nie znalazłem tutaj ani jednego worku z piaskiem. Nikt się nie przygotowywał. W zalanej Nysie- tak samo, miałem wrażenie że przy jazie numer 2, który mijałem po drodze, nawet nie spuszczono wody. 

Ja się zająłem losem zapomnianego, osamotnionego psa przy drodze z Janowa do Pokrzywnej, załatwiłem mu że ktoś z Czech zabrał go z deszczu. Kto się zajmie Polakami, zdanymi na absurdalny system wodzowski, który podejmuje decyzje gorzej niż przypadkowe starsze panie z PKS-u koło Głuchołaz? Jesteśmy zdani na posłusznych wykonawców woli wodza na kluczowych stanowiskach zarządzania kryzysowego, miernych, biernych, wiernych, zwykłych aparatczyków nagle mianowanych na kluczowe stanowiska, niezdolnych do podjęcia decyzji logicznej dla starszej pani z autobusu PKS. Wódz nie zadzwonił?

Adam Fularz

Sopocka.pl

 

Dolina Zielona 24a, 65-154 Zielona Góra

 

według: Kto utopił Polskę? Szokujące dokumenty służb powodziowych | Pogodne Szorty #154  Radek Pogoda link https://www.youtube.com/watch?v=hWNs58F89Y8

Komentarze